Wakacje


W tym roku lipiec zaczął sie... w czerwcu :P. Żeby wejść w dobry nastrój przed weselem Mariusz i Karolina zaprosili grupę znajomych na wieczór panieńsko-kawalerski do Hulakula znajdującej się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Powiem szczerze że muszę poważnie porozmawiać z dyrektorką biblioteki w której pracuję (Wilanów) by w na zapleczu zorganizować podobny klub, gdyż powinny być one integralną częścią biblioteki :-). Alkohol z racji tego ze nie był limitowany lał się strumieniami, tańce hulanki swawole trwały dla nas do 4:30 rano bo droga do grodziska daleka.
Tydzień później kawaler Mariusz przestał istnieć. Wesele w sali w Wyszkowie pamiętnej z wesela Darka i Kasi impreza oczywiście świetna :-) nawet orkiestra ta sama. Na weselu umówiliśmy sie z Darkami :P że odwiedza nas na działce gdyż w niedługim czasie wie tam wybieramy.
Po dwóch tygodniach spotkaliśmy się nad jeziorem. Udało mi sie zrobić sporo fajnych zdjęć które już można zobaczyć w serwisie mapy.google.pl.
Pod koniec lipca zaczął się ciężki okres w moim życiu... rozwożenie zaproszeń na wesele, jeszcze do dziś na dźwięk słowa herbata czy ciasta dostaję gęsiej skórki.
Wszystkie weekendy sierpnia (korzystając że wyjątkowo w tym miesiącu nie mieliśmy żadnego wesela) zajmowało nam rozwożenie zaproszeń. Na bieżąco prowadzone w internecie statystyki pokazywały jak dużo nam jeszcze zostało do końca. Z racji większego zgromadzenia rodziny w okolicy, mimo większej ilości zaproszonych osób "prowadziła" Izabella, natomiast ja dużo nadrobiłem w jeden weekend który jednak był morderczy gdyż wymagał wizyty zarówno w Koniecpolu/Częstochowie jak i w Pienicach/Krasnosielcu.
W wolnych chwilach planowaliśmy poćwiczyć taniec ale najczęściej kończyło się na chęciach.