Majówka part II


Druga część długiego weekendu (ta pracująca ;)) miała miejsce w Darłowie/Darłówku. Pogodę miałem rewelacyjną co widać na zdjęciach i dzieki temu moja skóra zmieniłą kolor na brązowo/czerwony (tzn w tych miejscach które były na działanie słońca wystawiane, a żeby greenpeace mnie nie chciało spowrotem do morza wrzucić opalałem się w ogródku).

Dzięki temu weekendowi zacząłem lubić swoją pracę na nowo i myśle że zarówno Grójec jak i Wilanów powinny zarządać dostępu do morza, niekoniecznie musi być to Bałtyk, na Adriatyk też bym sie nie pogniewał a i do pracy bym przychodził punktualniej i na dłużej. Jak wyglądał mój pobyt pracowniczy w Darłowie i Darłówku pokazują zdjęcia.

Majówka 2008 Part II Darłowo/Darłówko



Wyjazd ten nie byłby tak udany jakby nie mój przewodnik po barach nadmorskich Piotrek, tylko dzięki długim treningom z Tomkiem przetrwałem bez większych uszkodzeń organizmu meeting po alejce barowej. Duuuuuużo wytrwalości potrzeba by dotrzeć bezpiecznie do domu po wypiciu 1,5 l wina malinowo-gronowego i poprawieniu mocnym ciemnym irlandzkim piwem, o niepasteryzowanym piwie do obiadu nie będę nawet pisał bo miało raptem 6%. Obiadu też nie bede opipsywał ale dorsz z pieca widoczny na zdjęciu chyba mnie nie lubił (jak można mnie nie lubić) bo ości miał sporo choć tłumacze to sobie że chciał poprostu dłuzej ze mną przebywać.

Jako że 4 dni to mało (z czego troche w jednym pracowałem) to do Darłówka się w tym roku wybieram jeszcze raz :-)